K-dramy: dlaczego warto sięgnąć po koreańskie seriale?
MAŁGORZATA STEFANIK • dawno temu • 3 komentarze(K-drama, koreańska drama, koreański serial) W świecie, który od lat jest zalewany koreańską falą, i w którym BTS bije rekordy popularności oraz kolejne Rekordy Guinnessa, a k-poperki przejęły Twittera, na którym walczą z rasizmem, trudno uwierzyć, by istnieli ludzie, którzy choć raz nie trafili na k-dramę, tym bardziej że Netflix nieustannie rozbudowuje bazę nowych tytułów. Jednak wciąż wielu z nas - widzów - podchodzi do koreańskich seriali z pewną dawką sceptycyzmu, z góry zakładając, że nie trafi w nasze gusta. Dlaczego warto się przełamać i samemu się przekonać, czy te produkcje podbiją nasze serca?
Koreańska drama — zamknięta całość
(K-drama) Zachodnie seriale są jak niekończąca się opowieść. Niektóre z nich oglądamy przez połowę naszego życia, a końca opowieści wciąż nie widać na horyzoncie, choć pilotażowy odcinek zbliża się do osiągnięcia pełnoletności. Inne są zdejmowane z anteny przez słabą oglądalność, nim scenarzyści zdążą wymyślić, jak powinny zakończyć się rozpoczęte przez nich wątki. W przypadku wschodnich produkcji takie sytuacje nie mają racji bytu.
K-dramy najczęściej składają się z jednego sezonu, na który składa się mniej więcej od 16 do 20 około godzinnych odcinków, zwykle emitowane po dwa odcinki w tygodniu, dzięki czemu w przeciągu 3 miesięcy całość zostaje dostarczona widzom. Co ciekawe, to, co twórcy k-dram zawierają w tych 20 odcinkach, ich amerykańcy koledzy po fachu ciągnęliby przez 10 sezonów, więc na brak akcji nie można narzekać.
Oryginalne scenariusze koreańskich seriali
Czym się różni k-drama od seriali, jakie znacie? Jedną ze wspólnych cech polskich i amerykańskich seriali jest fakt, że kręci się produkcje, które się sprzedadzą. Popularne wątki i tematy są często wyciskane do cna, a twórcy nie mogą sobie pozwolić na ryzyko, że ich twór nie przyciągnie widzów przed ekrany.
Azjatyccy scenarzyści w celu zwiększenia oglądalności obierają inny kierunek i zamiast dostosowywać się do bieżących trendów, sami je kreują, eksperymentując z tematami, by ich odbiorcy się nie znudzili. I tak wśród samych ubiegłorocznych romansów fantastycznych mamy do wyboru motywy związane ze sztuczną inteligencją ("Holograficzna Miłość", "My Absolute Boyfriend"), z aniołami i primabaleriną ("Angel's Last Mission: Love"), bohaterami komiksu ("Extraordinary You"), pracownikami hotelu dla duchów ("Hotel Del Luna"), czy zmiennokształtnymi celebrytkami ("Beauty Inside"). Wybór naprawdę jest spory, więc każdy znajdzie coś, co go zaciekawi.
Zręcznie grają na emocjach
W k-dramach rządzi romans i emocje, a jeśli wierzycie w to, że macie serca z kamienia i nie sposób Was wzruszyć — przetestujcie koreańskie seriale! Wprawa, z jaką koreańscy twórcy grają na emocjach widzów, naprawdę zdumiewa. Jeśli sama historia nie ściśnie Waszych serc i nie wyciśnie łez z oczu, to zrobi to ścieżka dźwiękowa i powolne kadry.
Zakładając jednak, że przejdziecie test pomyślnie i Wasze oczy nie będą nawet wilgotne, to wciąż jest spora szansa, że przynajmniej doświadczycie złamanego serca, gdy zobaczycie, jak bohater, którego pokochacie, skończy samotnie, po tym jak bohaterka wybierze niewłaściwego ukochanego w często spotykanym trójkącie miłosnym.
K-drama — szansa na poznanie innej kultury
Popkultura ma tę zaletę, że bez wychodzenia z domu możemy odwiedzać inne kraje, jednocześnie chłonąc ich kulturę i zwyczaje. Korea Południowa może Was zaskoczyć pod wieloma względami — od typowego dla Koreańczyków poczucia humoru, przez większą gloryfikację męskiego piękna, po potrawy serwowane na stole. Zdradzę Wam, że to niezwykle odświeżające, gdy możemy poznać kulturę kraju, o którym wciąż wielu z nas niewiele wie, a który jest tak odmienny od naszego.
Ostatni i najważniejszy argument, by powiedzieć "TAK" k-dramom, jest bardzo prosty: nic nie tracimy, gdy je przetestujemy, a najgorszym razie będziemy mogli z czystym sumieniem powiedzieć: To nie dla mnie. Za to jeśli test wypadnie pozytywnie, możemy tylko zyskać! Wszystkich przekonanych i chcących się dowiedzieć, od czego zacząć przygodę z koreańskimi serialami, zapraszam do zapoznania się z listą k-dram idealnych na start.
Autorką tekstu jest Małgorzata Stefanik, znana jako Gosiarella.
Ten artykuł ma 3 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze